Obserwując ostatnie dni na rynku długu, można odnieść wrażenie, że rynek szuka gołębich sygnałów płynących z ust oficjeli kształtujących polityki monetarne głównych banków centralnych. Jednak decydenci ci muszą często mierzyć się z danymi płynącymi z rynku, które niekoniecznie potwierdzają warunki do wprowadzania rychłych obniżek stóp procentowych. Świadczyć mogą o tym chociażby dane z amerykańskiego rynku pracy, które spowodowały powrót rentowności dziesięcioletnich amerykańskich obligacji do poziomu około 4,5 proc., a dwuletnich do poziomu 4,81 proc. Widać zatem trwałość utrzymującego się od lipca 2022 roku ujemnego spreadu pomiędzy rentownościami tych papierów. Skuteczna walka z inflacją powinna pomóc zażegnać ten fenomen, ale jak widać, ciągle się ona wydłuża. O ile jeszcze miesiąc temu prawdopodobieństwo pozostawienia stóp FED na niezmienionym poziomie do września wydawało się mało realne, bowiem wynosiło wtedy 8,5 proc., tak teraz kształtuje się ono już blisko 33 proc. O ile kolejne dane z realnej gospodarki i utrzymująca się inflacja oddalają powrót gołębiej polityki, o tyle rynek dalej wierzy w scenariusz obniżki stóp, którego prawdopodobieństwo do września wynosi ponad 67 proc. Nie inaczej obecnie zachowuje się chociażby Bank Anglii czy Narodowy Bank Polski, które to instytucje dalej trzymają centralne koszty pieniądza na niezmiennym poziomie. Rynek natomiast w ostatnich tygodniach coraz niżej wyceniał rentowności papierów tych gospodarek, co dalej potwierdza scenariusz szukania gołębich sygnałów.